My sweet, sweet MONDAY :D

 Dzisiaj mimo, że jest poniedziałek i mimo tego, że od kilku dni mam delikatnie mówiąc zjebany humor, to dzień minął dosyć fajnie.
 Rano pedałowałyśmy z Karolkiem na  rowerkach do szkoły, na WOSie pokazywałyśmy prezentację (dzięki Wam i Waszym odpowiedzią na ankietę mamy 5 :D ). Następnie na pierwszej lekcji  w-f'u graliśmy w siatkówkę z chłopakami, a na drugiej same. No to tu się zaczęło dziać :D
 Po czasie Wel. stwierdziła:  "O nie! Tak być nie będzie! Za każdą zepsutą piłkę trzy okrążenia boiska" - skończyło się na tym, że biegałam chyba z milion razy, po czym położyłam się na podłodze i wysapałam "Co za debil to wymyślił?" - Da bum tsss...
 Kolejna lekcja to nudny polski, później biologio-geografia, na której nie pisaliśmy sprawdzianu, a robiliśmy jakieś głupie scenki xD Później był dwie matematyki, na których wszyscy podpisywali mi się na nogach oraz graliśmy w "Onse madonse floore", nie, żeby coś, ale raz wygrałam! :D
 Ogólnie to cały dzień zleciał na grze z K. w szczypanie się po tyłkach - Da bum tsss...
 Jak również na wysłuchiwaniu co krok "Oh, a On to,a On tamto, bla bla bla" - no nie mogę tego słuchać -.-
 No i D. zaciągnęła mnie na konkurs AKURAT do Jego szkoły - Da bum tsss...i moje plany biorą w łeb -.-

 Teraz próbuję ogarnąć dodatkowe zadanie na historię - muszę mieć 5!

 Trzymcie się ; )