Dzisiaj nieco inny post z serii "Back to school", a mianowicie opis mojego pierwszego dnia w nowej szkole :)
Rano o 5.30 obudziłam mnie tata, kiedy zbierał się do pracy, poczułam jakieś niemiłe uczucie w żołądku i... przypomniałam sobie - pierwszy dzień w liceum! Rozpoczęcie o 9.15. Stwierdziłam, ze już nie zasnę i do 6.45 leżałam ze słuchawkami w uszach. Pogoda była okropna, zachmurzenie, mżawka, mgła i 15 stopni na termometrze. Pozbierałam się i ruszyłam na przystanek (3 minuty drogi od domu), gdzie spotkałam koleżankę M. no i pojechałyśmy na dworzec. W zasadzie nic ciekawego - normalny poranek, dopiero potem zaczęło być śmiesznie. Dzień wcześniej umawiałam się z J. (idę z nią do klasy) i D.(ma szkołę na przeciwko naszej) o której jedziemy, stwierdziły, że pojadą drugim autobusem na dworzec (8.22), ja stwierdziłam, że jednak wsiądę do pierwszego(7.25), bo autobus z dworca pod szkołę odjeżdżał o 8.35, więc była duża szansa że się spóźnimy. Więc usiadłyśmy z M. na ławce - ona miała autobus z dworca wcześniej, ale w ostatniej chwili postanowiła jechać ze mną (całe szczęście!). Siedzimy, gadamy - wybija 8.30, autobus, który jedzie pod szkołę podjeżdża, a D. i J. nie ma. Dalej siedzimy i gadamy - wybija 8.35 autobus zapala silnik, a D. i J. nie ma, w ostatniej chwili decydujemy się biec do autobusu. Wsiadamy, ruszamy i nagle M. krzyczy
-Są! Są! - cały autobus patrzy na nas, a my się śmiejemy, no ale dziewczyny do autobusu wsiąść nie zdążyły. M. wysiadła na wcześniejszym przystanku pod swoją szkołą, a ja dopiero teraz przypomniałam sobie, że nie wiem jak dojść do szkoły :O Chwilowa panika, ale potem zauważyłam kuzynkę, która chodzi do szkoły na przeciwko więc myślę - Nie ma źle :)
Wysiadam i dostaję telefon od D. "Czekaj na nas, my już jedziemy!", patrzę na zegarek 8.50, powinnyśmy zdążyć, więc siadam sobie na przystanek cały czas zerkając na godziny, o 9.05 już zaczęłam się wkurzać. Wtedy to przysiada się do mnie jakiś starszy pan, podsuwa mi gazetkę z Biedronki, a następnie mówi mi o cenach i rodzajach jabłek w Kauflandzie, potem opowiada mi co kupił w Tesco, a następnie stwierdził, że "taka pogoda jest idealna dla cery" - nie powiem, poprawił mi humor. Podjeżdża autobus, dziewczyny wysiadają, patrzę a tu 9.15, czyli uroczystość w szkole już się zaczęła, a na dodatek żadna nie wiedziała jak dojść do szkół :O Uspokoiłam się kiedy J. powiedziała, że nie ma ogólnego apelu, tylko od razu idziemy do klas.
Wbiegamy do szkoły spóźnione o 10 minut, czytamy na gazetce numer klasy, do której mamy iść i znowu biegiem szukamy klasy, poszło nam to szybko, ale żadna z nas nie chciała wejść, więc stałyśmy tak jeszcze 5 minut kłócąc się, która ma wejść i przez którą z nas znalazłyśmy się w takiej sytuacji, kiedy podeszła donas jakaś nauczycielka i mówi
- Wy z pierwszej klasy? Musicie iść na aule, bo właśnie trwa uroczystość - wytłumaczyła nam drogę na aulę i odprowadziła nas wzrokiem po schodach, znalazłyśmy ją bez żadnego problemu, tylko... żadna nie chciała wejść, zaczęłyśmy się śmiać, po czym stwierdziłyśmy, że poczekamy aż się skończy i usiadłyśmy na krzesłach. Po kilku minutach przybiegła jakaś dziewczyna, która też była spóźniona i razem weszłyśmy do środka. Szkoda tylko, że kiedy otworzyłyśmy drzwi wszystkie trzy na chwilkę zostałyśmy sparaliżowane, bo wyszłyśmy centralnie na "scenę". No nic, jak zwykle zaczęłyśmy się śmiać i pobiegłyśmy stanąć pod ścianą. Czytanie listu, bla bla bla, czytanie listu, bla bla bla, przemówienie, bla bla bla i koniec. Tę nudę umilałyśmy sobie komentarzami na temat chłopaków, którzy znajdowali się na auli - nie powiem, ładny rocznik mamy :D
Poszłyśmy do klasy, poznałyśmy się z kilkoma dziewczynami, dostałyśmy kluczyki do szafek, poszło szybko i po ponad pół godziny wyszłyśmy ze szkoły. Potem przez godzinę czekałyśmy na D.w jej szkole.
Następnie stałyśmy ponad godzinę w kolejce po bilety miesięczne, po pół godziny zorientowałyśmy się, ze jest też tam pewna dziewczyna przez którą ostatnio był niemały przypał, więc było niemiło ;/
Kiedy już wreszcie dziewczyny kupiły bilety pojechałyśmy na dworzec, sprawdziłyśmy kiedy mamy autobus do domu - spoko, mamy jeszcze 40 minut, więc poszłyśmy coś zjeść, spotkałyśmy kolegę z gimnazjum, pogadaliśmy, zjedliśmy czekoladę, ponarzekaliśmy i już wyluzowane poszłyśmy na autobus. Szkoda tylko, że popatrzyłyśmy na złe godziny i odjechał 20 minut wcześniej, zmęczone usiadłyśmy, wkurwienie sięgnęło zenitu, ale mama J. kończyła za kilkanaście minut pracę, więc szłyśmy tam, żeby zabrała nas ze sobą do domu.
Przechodzimy przez park, kawałek dalej w stronę dworca idzie jakiś chłopak, nie, nie, to było istne ciasteczko :D Stoimy, patrzymy jak jakieś głupie, był coraz bliżej, w tedy zorientowałam się, że to K. :O Uciekłyśmy stamtąd, a potem narzekałam, że trzeba było wyjść później z dworca to byśmy go spotkały i bym się przywitała i byłoby fajnie, w końcu się o to posprzeczałyśmy xD
Po pół godziny zmęczona dobiłam do domu, może z takiego opisu to nie wynika, ale ten dzień był naprawdę... szalony xD Zobaczymy co przyniesie jutrzejszy ^^
A tymczasem piszcie czy też przeżyliście dziś jakieś przygody :)
ja na szczęście dotarłam na rozpoczęcie bez żadnych przygód;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie.
nowa notka!
hahah nie ma to jak wyjść na sam środek sceny :D
OdpowiedzUsuńhahahhaha ;D
Usuńciekawy dzień miałaś;D
OdpowiedzUsuńSkoro miałaś taki szalony/pozytywny pierwszy dzień to co to będzie z całym rokiem. XD Powodzenia. ^^
OdpowiedzUsuńja niestety miałam dzień bez przygód, ale powodzenia z kolejnymi dniami! Zapraszam do mnie: http://daughters-of-gloom.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńWitam! Ja też akurat mam pierwszy rok w liceum. Dokładniej w IV LO w Olsztynie. Zapraszam do mnie w wolnej chwili: http://z-zycia-gimnazjalisty.blogsplot.com/
OdpowiedzUsuńi http://me-cd-lt.blogsplot.com/
A no u mnie nuda... W sumie brak przygód :) Ale cóż poradzę tak bywa... Bardzo fajny blog zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://life-in-shadow-news.blogspot.com
Super blog. Podoba mi sie szablon bardzo.
OdpowiedzUsuńzapro do mnie jak chcesz - http://lily-evans-i-james-potter.blogspot.co.uk/
Moja nowa szkoła jest czaderska(liceum plastyczne).
OdpowiedzUsuńAtmosfera, uczniowie <3
Ekstra blog : )
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę zapraszam do mojego świata :
http://ashplumplum.blogspot.com/
pozdrawiam miłego dnia Ash : *
bardzo fajny dzień :D
OdpowiedzUsuń